warszawskie wydarzenia patriotyczne warszawskie wydarzenia patriotyczne
454
BLOG

Euro, Wimbledon, Liga Światowa, a patriotyzm

warszawskie wydarzenia patriotyczne warszawskie wydarzenia patriotyczne Polityka Obserwuj notkę 5

 

Wszystkie te miłe wydarzenia miały miejsce w ostatnim miesiącu, jak i dniach. Sport od zawsze jednoczył ludzi bez względu rasy, wyznania oraz poglądów politycznych, gdzie liczył się jeden wspólny cel, Polska. Szczególnie za czasów PRL-u, gdy biedny kraj skażony zarazą komunizmu oraz tragicznych doświadczeń wojennych, chociaż na chwilę dawał nam odskocznię od trudów dnia codziennego, jak i trudnej historii. Wówczas wszyscy byliśmy dumni, jak zawodnicy sportów zespołowych, czy też indywidualnych byli naszą dumą narodową, pokazując, że"Polska nie zginęła póki my żyjemy"  i nigdy nie umrze. 

Sport był i jest właśnie jedną z najważniejszych i najpiękniejszych wizytówek danego Kraju, gdy ludzie pod wspólnymi Barwami, niezależnie od ww. czynników stanowią jedność tak jak podczas setek lat walk, powstań, wojen, zaborów i rozbiorów. Nawet w Getcie Warszawskim podczas Powstania tamże czy też w czasach II wojny oraz Powstania Warszawskiego, zwykle na co dzień zwalczające się frakcje i opcje polityczne oraz grupy społeczne, w momencie agresji wspólnego wroga, chwytali razem za tę samą broń, zakopując topór wojenny. 

Za czasów komunizmu sport był również jednym z głównych punktów propagandy rządowej, a na piedestale były kluby socjalistyczne, milicyjno-wojskowe, za którymi stał aparat represji Narodu, co i dziś widzimy. Przed Euro obecnie rządząca partia zaciekle walczyła z kibicami pod przykrywką walki z "bandytyzmem", gdzie takowym stawał się każdy fan piłki, niezależnie czy był zwykłym oglądaczem piłki, zaangażowanym ultrasem w tworzenie przepięknych opraw meczowych, czy wreszcie chłopakiem spod znaku "H".

Każdy z nich był wrogiem nr 1, a owy "bandytyzm", jakże dobrze znany nam z czasów stalinizmu, w kwestii Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Wolności i Niezawisłości, NIE i innych formacji wojskowych, które były takowymi światowymi elitami, walczącymi o wolność Ojczyzny i Narodu, przeciwstawiając się w bardzo nierównej, jeszcze nie równiejszej walki niż podczas okupacji, tworząc aż do 1963 r leśne partyzantki antykomunistyczne. 

Dziś rząd czyni podobnie, lecz nie na tę skalę. To właśnie kibice prezentują dziś zasady i wartości Żołnierzy Wyklętych, Bóg Honor Ojczyzna, które w nie smak władzy i postępowych, oświeconych, tolerancyjnych mediów oraz takowych ruchów społecznych, którym przyświecają lewicowe "idee". Pozbyto się tych wszystkich "zwyrodnialców", udostępniając stadiony "normalnym, kulturalnym kibicom", którzy to"nie używający wulgaryzmów oraz nie nadużywający alkoholu", w dniu inauguracji ME mało co nie zlinczowalimnie wraz ze znajomymi ze Stowarzyszenia "Solidarni 2010", kiedy "śmieliśmy" protestować, domagając się prawdy poprzez szereg akcji pikietowych, domagając się prawdy o Smoleńsku. 

To Ci "wspaniali"ludzie, w sposób bardzo wulgarny wyzywali starsze kobiety, mężczyzn i dziewczynę, jak i zastraszali, dopuszczając się niemal rękoczynów, pytając przy okazji co znaczy dla mnie koszulka reprezentacji z Orłem, i dlaczego ją nałożyłem akurat dziś. W dniu meczu z Grecją. 8.6.2012. Pyskówkę tych rządowych klakierów, wytworzonych przez umysły rządu i służb mundurowych, w których nie brak przecież byłych komendantów ZOMO, ORMO i MO, można "podziwiać" w nie jednym niezależnym serwisie , jak i najbardziej znanym serwisie filmowym. 

Również i Ci "nowi" kibice, z pięknie wymalowanymi buźkami niczym klowny w cyrku, postępujące dokładnie tak samo, lecz nie przez wykonywany zawód i rozweselanie ludzi, a przez własną głupotę i spaczoną psychikę, również bardzo"pięknie" traktowali Barwy Narodowe. Te, za Które latami Walczyli nasi Bohaterowi Narodowi, z rotmistrzem Pileckim, generałem Nilem Fieldorfem, "Łupaszką", "Zelaznym", "Lalkiem" na czele. Jak Je traktowali? 

Ano tak, że gdy byli po kilku głębszych i jeszcze większej ilości złocistych izotoników, wówczas spadały im One, lub zrzucali je dobrowolnie na ziemię, by na zwróconą uwagę co robią, lub, że zwyczajnie w tłoku spadł im Szalik lub Czapka z Orłem, Ci odp, że "to tylko Szalik/Czapka i o co chodzi". Na takie czyny, ani tym bardziej wypowiedzi nie ma żadnego uzasadnienia ani wytłumaczenia. Nie da się tego określić inaczej jak "podwórkową łaciną", która przecież miała być im obca. Ułani czy też wcześniej rycerze również nie wylewali za kołnierz, ale zawsze potrafi się zachować, godnie reprezentować oraz bronić Polskich Braw, gdy była ku temu potrzeba. 

To jeszcze nic, w porównaniu z prawdziwymi chlejusami, czemu również mieli nie ulegać. Wszystko jest dla ludzi, alkohol również, lecz nie jest niestety tylko sloganem, i przylepioną od lat łatką, że "jest on zagładą Polaków". Widok nawalonych jak świnie ludzie, w wielu przypadkach nieprzytomnych, leżących we własnych wymiotach, jest już widokiem dość niesympatycznym, a co dopiero gdy mają na sobie Symbole swojej Ojczyzny. A tak niestety było. Nie tylko w przypadków nastolatków, które z  racji wieku bardzo szybko negatywnie i już po małej ilości negatywnie reagują na %, ale również i ludzie w sile wieku. 

Dodajmy do tego dziewczyny w bardzo kusych spódnicach, takowych bluzgach, z egzaltowanym biustem na wierzchu, wyglądających jakby ledwo co odeszły spod latarni lub z agencji towarzyskiej, również do miłych widoków nie należą. A ponoć to "kibole"są symbolem tej całej patologii, gdy od wielu lat kibice nie tylko z "ekip sportowych", prowadzą takowy tryb życia, a libacje na umór są już szczęśliwie nutą przeszłości.

Później się dziwmy, że przez wizerunek takich podłych ludzi, wyrabiamy sobie za granicą jak najgorsze skojarzenia. Zatem czy takich ludzi, tylko zamieszkujących nasz Kraj, posługujących się tylko naszym Językiem jak i Pismem, posiadającym tylko Ten Sam Paszport i Dowodów, z widniejącym na nich Orłem, możemy uznać Polakiem, i czy Ci nie ogarnięci medialno-rządową propagandą nie przyznają nam racji, że słusznie dzielimy mieszkańców nadwiślanego Kraju na "nas prawdziwych Polaków"i "ich, obcych" ? Ktoś kto "tak" się zachowuje nie jest godzien się Nim nazywać, ani czuć, czego szczęśliwie wielu jest całkowicie świadoma, mówiąc o sobie wprost jako "Europejczykach"

By nie było, że była tam zwykła patologia i plebs społeczny, że oczerniam wszystkich jak "przystało na skrajnego prawicowca", były również i bardzo liczne pozytywne przypadki. Gro młodzieży dumnie prezentującej nasze Barwy, głośno i kulturalnie dopingującej piłkarzy, jak i starszych w sile wieku, 30-40 lat, co było widać w osławionych "Strefach Kibica". Zastanawia mnie więc dlaczego nie można było tych stref pozostawić i po Euro, kiedy o laury walczyli siatkarze w Lidze Światowej jak i polscy tenisiści w słynnym Wimbledonie, do którego finału doszła Aga Radwańska?

Isia jest dopiero drugą po Jadzi Jędrzejewskiej Rodaczką, która dokonała tej niebywałej rzeczy. Jadźka weszła do ostatecznej londyńskiej potyczki gdy sport był amatorski, więc dysproporcja sił nie byłą tak widoczna jak dzisiaj. Nie był to "sport wykwalifikowany" z min. 2 treningami dziennie, masą odżywek, i odnową biologiczną, których wtedy, 75 lat temuprzecież nie było! Tak samo jak i nikt w nawet najczarniejszych snach nie przewidział tego co się wydarzy zaledwie dwa lata później, trwając aż 72 miesiące, oraz niemal kolejne półwiecze, będące jeszcze większą tragedią, która zatrzymała rozwój naszego Kraju, cofają go, o blisko pół wieku! 

Dlaczego nie dane było rzeszy fanów tenisa oglądać tego historycznego widowiska wspólnie z tysiącami innych kibiców, oklaskując Agę, wierząc w jej wygraną, co w razie zwycięstwa wspominalibyśmy latami, nawet jeśli za kilka lat będzie miała ona na koncie liczne podobne sukcesy? Nie jest to tylko pobożne życzenia, gdyż już dziś jest onadrugą światową rakietą, a w razie wygranej objęłaby fotel liderki rankingu WTA!?

Dlaczego miasta-gospodarze minionych ME, odebrały tę szansę i przyjemność licznym fanom Agi? Dlaczego nie można było powtórnie otworzyć tych stref, czyniąc z tego tradycje przy innych równie wielkich wydarzeniach? Argument ogromnych nakładów finansowych za mną nie przemawia, gdyż jakoś sama Warszawa, której jestem dumnym, jednym z nielicznych rodowitych mieszkańców, których zostało już tylko 30%, "potrafiła" tylko na reklamę w światowym potentacie serwisów społecznościowych wydać bagatela 300.000 zł! 

Jak mamy zachęcać młodzież, szczególnie z trudnych środowisk, zamieszkujących miejskie slumsy do uprawiania sportu, i interesowaniem nim, skoro nie każdego stać nie tylko na zwykły telewizor, ale również i dekoder, za który trzeba ponieść dodatkowe koszty? Mówi się, że młodzież jest taka i owaka. A jaka ma być, skoro gdy chcą pokopać piłkę, pograć w siatkę, pobiegać, zamyka się szkoły w okresie wakacyjnym, argumentując to tym, że lato nie jest odpowiednią porą do uprawiania sportu, bo gorąco, spocą się, przeziębia, i później rodzice będą miały za złe? Wiosną, jesienią i zimą padają te same stwierdzenia. 

Tak samo czemu nie można było stworzyć podobnych sektorów podczas decydujących meczów w Lidze Światowej, gdzie nasi grali o złoto? Skoro wszystkich urzekła atmosfera podczas kopanej, to czemu nie można było powtórzyć tego i przy okazji również piłki, tyle, że siatkowej? 

Powracając do patriotyzmu, jestem ciekaw jak ta fala Biało-Czerwonego morza z czasu "piłko szału" będzie miała przełożenie już za cztery miesiące, w Święto Niepodległości? Jeśli nawet skromny procencik zacznie czynić tak właśnie 11.11, czy też 3.5, będzie już wspaniale, i będzie to wielki sukces. Marsze Niepodległości do 2009 miały stałe kilkuset osobowe grono, by wreszcie rok później, czy 12 m-ce temu iść już w kilku-kilunastotysięcznym tłumie! 

Wiele osób niestety po piłkarskich igrzyskach pozbywało się Flag, znów wrzucając je głęboko w kąt bądź też kończąc ich egzystencję  po eurową gorączką w śmietniku! Druga Część winna jeszcze bardziej "zarazić"się Polskością i Patriotyzmem, okazując to każdego dnia. W USA, w których bardzo licznie mieszają się wszystkie rasy i wielu obcokrajowców, jakoś każdy 4 lipca dumnie śpiewa Hymn oraz wywiesza Flagę, która powiewa przez cały rok. 

Powoli to i u nas się zmienia, co z jednej strony cieszy, a z drugiej smuci. Otóż ten wg. znanej angielskiej stacji tv "rasistosko-faszystowski kraj", kolejny raz obalił mit, ukazują swą piękną twarz tolerancji, którą to również nam się odbiera, czego efektem byli liczni Azjaci i Murzyni od lat mieszkający w Polsce, z wielką radością i dumą chodzącyw naszych Barwach! Cieszy to i bardzo, ale smuci, że Honoru Polski muszą bronić ludzie z zewnątrz, gdy miejscowi w wielu przypadkach maja to gdzieś.

Niejednokrotnie można było się spotkać z przypadkami, że w Stanach polską mowę słyszało się z ust, nie przebywających tam Rodaków, a właśnie "polskich" obcokrajowców, którzy właśnie przebywali wtedy za Oceanem, mówiąc po naszemu, nabywając tę umiejętność, latami mieszkając nad Wisłą!

Jeśli mamy mieć takich Rodaków jak Ci ze wstępu, to naprawdę wolę mieć istną egzotykę jak ma to miejsce  właśnie w Stanach, którzy mimo krótkiego pobytu tu szczerze nas kochają, i zależy im na dobru nowej "Ojczyzny", niż właśnie tamci. Niech siedzą sobie oni na wyśnionej Zielonej Wyspie, bądź innym "Juesej", gdzie dalej prezentują swe bydlęce nawyki i obyczaje, wypierając się Polski, co i tak wielu z nich czyni, przez co nie będą krzywdzili, tego latami Niszczonego Kraju. Tak będzie lepiej i dla nas, i dla nich, jak i Świętej Rzeczypospolitej Polskiej. 

Boli to, że Flagi znikały tak błyskawicznie jak i się pojawiły, w wielu przypadkach na szybko, i na odwal się jako dodatek do marek znanych piw, w tym jednej nie mającej zupełnie nic wspólnego z Flagą, poza piłką tylko w barwach Biało-Czerwonych, lub innego marketu, gdzie jakoś w inne dni, nie uświadczymy Ich w asortymencie. Przed pikietą "Solidarnych" zagadałem z jedną z ulicznych sprzedawczyń dlaczego w ciągu roku nie handluje Flagami, na co ta, że"ona zawsze ma to samo", szybko ucinając rozmowę. 

W 2005 r przed Run Warsaw, również mało kto biegał. W nadchodzącym pod koniec miesiąca Biegu Powstania Warszawskiego, bez żadnej promocji startowało nas 150 os. Rok później 2x tyle, w '08 7,5 setki, by od następnej edycji była to już liczba 2.000. Za tych 20 dni będzie nas już następnych 3 tys więcej. Jak i z Marszem Niepodległości. Ludzie się jeszcze zarażą, i nie będzie takich chorych akcji jak teraz, że na szybko biorą Flagę, by się po chwili jej wyrzec i pozbyć. 

Nie trzeba być mocno zaangażowanym politycznie, należeć do partii bądź takowych stowarzyszeń, związków i ruchów, by działać. Starczy każdego dnia mówić i przypominać znajomym o ważnych rocznicach, jakich nam nie brakuję. Od 2008 r. trwa społeczna, apolityczna akcja "przypomnijmy o rotmistrzu, trzeba dać świadectwo", której wolontariuszem stajemy się i od zaraz, bez zbędnych formalności, zapisów, spotkań, składek itp. 

Starczy, że w wiadomym serwisie "polubimy" stronę o tej nazwie, a znajdziemy na niej linki do wielu "rotmistrzowskich" wydarzeń i inicjatyw, "plusując" je, a następnie udostępniając. W ten sposób docieramy do bardzo licznego grona odbiorców przez to jedno, niby nic nie znaczące kliknięcie. Każdy z nas ma tych min. 200 znajomych.

Publikacja pojawia się u każdego z nich. Ktoś z nich ją polubi, jego znajomi również.Tamci tego itp, i tak nakręca się reakcja łańcuchowa, przez co po raptem jednym "kliku", możemy wciągnąć to kilkadziesiąt nowych ludzi, nie widząc ich nawet na oczy, i nawet nie znając. Reklama dźwignią handlu, pamiętamy to jeszcze? 

W ten właśnie sposób sam dowiedziałem się o akcjach "rotmistrzowskich", Marszach Pileckiego, Życia i Jezusa, w których sam uczestniczyłem, oraz mocno promowałem i pomagałem przy ich organizacji. Nie tylko internetowo. Podobnie było z filmem Historia Roja, o którym wcześniej i tych ww. inicjatywach nie miałem pojęcia mimo, że historią interesuję się od najmłodszych lat, ale nie maiłem jak do tego wcześniej inaczej dotrzeć. 

Poznałem to wszystko zimą, i już w każdej z tej rzeczy mocno działam. Poznaję nowych cudownych ludzi, jakże innych od swych "normalnych" znajomych, którzy dla nich są "oszołomami". Podrzucam każdego dnia nowe pomysły, staram się o organizację wykładów, koncertów, turniejów i biegów. Zupełnie bezinteresownie. Dla Polski i Polaków. 

Zarówno w mieście jak i poza nim, rzucając znajomym pomysły na inicjatywy. A wszystko przez "głupi internet". Dlatego też serdecznie zapraszam i proszę o podobną aktywność. Jak widać nawet nic nie znaczące kliknięcie daje wiele, i wielkie pole manewru, mimo, że stoi za tym tylko jedna osoba-Wy. A ilu przez to może się czegoś dowiedzieć. W ciągu godziny, czyli średniego czasu wypicia 2 piw, naprawdę wiele możemy zrobić. Np. wysłać 60 maili do polityków w sprawie rotmistrza, by ten został odpowiednio uhonorowany i upamiętniony przez nich, będąc patronem "Dni Pamięci Walk z Totalitaryzmami". Tak właśnie brzmi nazwa tego dnia, które jest dostępne m.in w tym serwisie. 

Również serdecznie zapraszam do zapoznania się z promowaną tu stroną www.ratujmyroja.pl , na której znajdziecie cały życiorys  Mieczysława Diemieszkiewicza "Rója" jak i nr. konta. Liczy się każdy grosz. Dlatego więc nim kupić sobie czteropaka ulubionego piwa, polecam przeznaczyć tę skromną dychę właśnie na film Historia Roja o Żołnierzach Wyklętych, który będzie taką pierwszą produkcją w historii! Do końca 1 cz. realizacji brakuje 85,5 tys zł. 

Pozwolenie na publiczną zbiórkę mija z końcem października, a więc w miesiącu, w którym upadło Powstanie Warszawskie, w którym również poza Armia Krajową Walczyli Żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych, o Których to właśnie jest film.

Zatem zróbmy Im ten symboliczny prezent, i już na początku października, kiedy właśnie padło Powstanie, zbierzmy te ponad 80 tys! Bądźmy silni tak jak oni, walczmy, a film znacznie szybciej trafi do kin niż nam się wydaje! 

Gorący patriota, próbujący każdego dnia zarażać tą wartością znajomych, jak i napotykanych na życiowej drodze ludzi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka